środa, 8 października 2014

Dzień dobry

Na samym początku muszę się przedstawić. Chcę to zrobić za pomocą obrazków. Chcę pokazać to, co mi się podoba i to, co sama robię. Zaczęło się od uwielbienia bieli, szarości. Oglądałam mnóstwo blogów wnętrzarskich, gdzie zachwycałam się białymi przecierkami, zardzewiałymi skrzyniami i mnóstwem anielskich ozdób. To spowodowało, że zamarzyłam o swoich meblach - dokładnie takich, jakie mam w głowie. Zaczęłam się bawić. Coś zaczęło wychodzić:

Nagle stoliki, kwietniki, półki zaczęły się mnożyć w moim domu. Ściany nie są z gumy, a ja ciągle znajduję na targach staroci czy w internecie perełki, które muszę mieć, żeby je przemalować. W kolejnych postach będę chciała pokazać kolejne rzeczy, które wyszły z mojej kotłowni (pracowni :-).
Ale jak każda kobieta popadam ze skrajności w skrajność. Od zawsze miłością wielką darzę kolor. Nie tylko w stroju, ale i we wnętrzu. Zatem nie byłabym sobą, gdy wreszcie nie zaczęło mi brakować w tych rozmytych przestrzeniach mocniejszego akcentu.
Pokażę coś, nad czym pracuję teraz. To temat rozwojowy i nie wiem, jaki będzie finał...



1 komentarz:

  1. stołek świetny, a z krzesła aż wylew się dusza ;-). ciekawa jestem bardzo jak Ci wyszło, dawaj zdjęcia!
    i jakbyś mogła- wyłącz weryfikacje obrazkową pliiiissss, bo upierdliwa ;-)

    OdpowiedzUsuń